Jestem niedzisiejsza.
Nie mam grubej skóry nosorożca, choć czasem o takiej marzę. Dużo do mnie dociera. Może czasem nawet za dużo.
Myślę, choć czasem wolałabym nie myśleć.
Czuję, choć czasem wolałabym nie czuć.
Dzień mówi, że powinnam pędzić. Dzień mówi, że powinnam znać algorytmy na obliczanie mgnienia oka, że powinnam umieć je przetłumaczyć na kod binarny, że powinnam je wydrukować na drukarce 3D. Bo to dzisiejsze, bo to pożądane, bo to przeliczalne na pieniądze, bo to ile wpłynie na konto, określi moją wartość. Wartość czego, jaką, wyrażoną w czym? Szlag!
No i co mam zrobić? Co mam zrobić z tym, w co zostałam wyposażona? Umiem pisać. Prowadzę pióro po papierze w taki sposób, że powstaje inny świat. Moje myśli wiążą pstrokate kokardki na palcach. I powstają wiersze. Takie jak ten poniżej.
Ja się pytam, co mam zrobić z wrażliwością? Jak wykorzystać jej potencjał? Jak uwierzyć, że bycie wrażliwym, to nie defekt natury w tym elektro-wirtualnym świecie?
A czy Ty masz niedzisiejszą cechę? Co z nią robisz? Bronisz jej, pielęgnujesz, by nie zwiędła? Dostrzegasz niedostrzegalne?
Ja się pytam, co mam zrobić z wrażliwością? Jak wykorzystać jej potencjał? Jak uwierzyć, że bycie wrażliwym, to nie defekt natury w tym elektro-wirtualnym świecie?
A czy Ty masz niedzisiejszą cechę? Co z nią robisz? Bronisz jej, pielęgnujesz, by nie zwiędła? Dostrzegasz niedostrzegalne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz